Wspomnienia i życzenia Prezes Stwarzyszenia Barbary Boryczki
Trwamy w naszym roku jubileuszowym. W związku z tym poprosiliśmy 20 osób, które w ciągu 20 lat były związane z mbU, o ich wspomnienia i życzenia.
Jako pierwsza podzieliła się z nami Barbara Boryczka – Prezes Stowarzyszenia mali bracia Ubogich.
Każdy człowiek niesie w sobie historię. Często nie tylko swoją własną. Pani Marta, którą poznałam kilkanaście lat temu w pierwszych tygodniach swojego wolontariatu w Stowarzyszeniu mbU niosła w sobie kilkadziesiąt lat historii Polski. Wychowana na kresach, ukochana córka swoich rodziców, po wybuchu wojny straciła wszystko: dom, bezpieczeństwo, rodzinę. Przez wiele lat represjonowana ze względu na karierę wojskową męża i swoje pochodzenie. Nigdy się nie skarżyła, nie żaliła, nie rozpamiętywała. Była pogodną, piękną kobietą. Jednak u schyłku życia, kiedy przyjaciele i najbliżsi odeszli, samotność przywiodła ją do Stowarzyszenia mali bracia Ubogich. I wtedy w jej życiu pojawiłam się ja. Wolontariuszka. Przyjaciółka.
Spotkania z Martą były zawsze wyjątkowym wydarzeniem. W małej cukierence na parterze jej domu kupowałyśmy ptysie. Każda z nas miała swoją filiżankę do herbaty, a herbata u Marty smakowała wybornie. Godziny mijały a my miałyśmy sobie wciąż tyle do opowiedzenia. Marta. Zawsze otwarta na nowe, zawsze ciekawa świata i ludzi. Była wspaniałą rozmówczynią i równie chętnie słuchała, co opowiadała, a opowieści jej były niesamowite i barwne! A to podróż Batorym do Ameryki, a to parady wojskowe, a to przeżycia pensjonariuszki, zakochanej w młodym oficerze Wojska Polskiego i czekającej na niego długie wojenne i powojenne lata.
Dzięki Pani Marcie zrozumiałam, jak wielką wartość wnoszą w życie samotnych, starszych osób wolontariusze Stowarzyszenia mbU i że to, co robimy jest naprawdę ważne. Drugi człowiek zmienia wszystko.
Życzę nam, przyjaciołom osób starszych, byśmy swoją bezinteresowną przyjaźnią i ciepłem otoczyli jak najwięcej seniorów, którzy czują się samotni i opuszczeni. A wszystkim życzę, by biorąc telefon do ręki częściej dzwonili do bliskich, a rzadziej przeglądali media społecznościowe, które tylko z nazwy mają cokolwiek wspólnego ze społecznością.