Listy pełne ciepłych słów
Życie „stanęło nagle na głowie”. Inaczej wygląda nasza praca, spotkania ze znajomymi, czas wolny czy nawet zwykłe zakupy. Sytuacja, w której się znaleźliśmy, daje nam lepsze wyobrażenie tego, jak wygląda codzienność naszych podopiecznych. Doświadczamy „przymusowej samotności”…
W tym roku nasi wolontariusze nie mogli złożyć podopiecznym życzeń osobiście. Z tęsknoty za spotkaniami zrodził się pomysł pisania listów. Jesteśmy przekonani, że pomogą wzmocnić relacje nawiązane w Programie TWOJA OBECNOŚĆ POMAGA MI ŻYĆ.
Tak o swoim przywiązaniu i tęsknocie za panią Basią napisała do podopiecznej wolontariuszka Blanka:
Chciałam Panią zapewnić, że towarzyszy mi Pani każdego dnia. Jest Pani w moich myślach. Ciepło i czułość to uczucia, które nierozerwalnie kojarzą mi się z Panią, przywodzą mi na myśl Panią, Pani Basiu. Życzę Pani, aby Pani nadzieja była silna, wiara w dobro zawsze była Pani towarzyszką, a uśmiech żeby był najlepszym przyjacielem.
W listach można także było znaleźć porady, jak przetrwać trudniejszy czas. Swoimi przemyśleniami na ten temat podzieliła się Diana:
Rzecz jasna, nie są to życzenia jedynie z okazji Świąt Wielkanocnych, lecz na wszystkie nadchodzące dni, na lepsze i gorsze chwile, zwłaszcza, gdy doświadczamy smutku bądź lęku. Warto wtedy zaopiekować się własną duchowością, dostrzec w każdym dniu spójność z naturą, oraz zaopiekować się samym sobą.
Pielęgnując przyjaźń z panią Olą, Weronika wysłała podopiecznej piękny list. Oto fragment:
Epidemia nas wszystkich uczyniła trochę samotnymi, ale wierzę że przejdziemy przez to i z tym większą radością się spotkamy. Przy okazji chcę Pani podziękować za nasze spotkania, które są dla mnie niezwykle ważne. Dają mi okazję żeby się zatrzymać i po prostu cieszyć obecnością drugiego człowieka. Jest Pani bardzo ciepłą i mądrą osobą, podziwiam Panią i wiele się od Pani uczę. Bardzo za to Pani dziękuję!
Oto relacja wolontariuszki Ani z Lublina, która również zaangażowała się w akcję listową:
Z panią Anią spotykam się od września, zawsze w poniedziałki. Te popołudniowe spotkania były dla mnie jednym ze stałych elementów tygodnia. Ważne i wyjątkowe. Bardzo mi przykro, że nie spotkałyśmy się z panią Anią przy wielkanocnym stole. Chciałabym jednak, aby ten czas był dla niej spokojny i choć trochę radosny, dlatego napisałam do niej list. Mam nadzieję, że kiedy go otworzy uśmiechnie się tak, jak zawsze, kiedy staję w jej drzwiach. Czekam z niecierpliwością na kolejne spotkanie, tymczasem wspieram ją rozmowami telefonicznymi, czy niezbędnymi zakupami. Wierzę, że niedługo się zobaczymy.
Bez względu na okoliczności, nasi wolontariusze nieustannie dbają o bezpieczeństwo podopiecznych i udzielają im wsparcia, zarówno robiąc zakupy, jak i dając seniorom tak ważne ciepło emocjonalne.