Program OBECNOŚĆ - mbU lekarstwem na samotność pani Eli
Pani Elżbieta, jako młoda dziewczyna marzyła o tym, by zostać aktorką. Niestety losy potoczyły się inaczej. Skończyła szkołę handlową i pracowała w sklepie razem z mamą i siostrą. Jednak dusza artystki i geny po ciotce, która była przedwojenną aktorką cały czas drzemią w seniorce.
Nasza podopieczna często wspomina czasy kiedy jej mąż żył a dzieci mieszkały w domu rodzinnym. Wspólnie wyjeżdżali na różne wycieczki i zwiedzali Polskę. Miejsca, które udało się odwiedzić pani Eli można by było długo wyliczać: Częstochowa, Gniezno, Licheń, Kozłówka i wiele innych. Po śmierci męża wszystko się zmieniło. Samotność stała się codziennością seniorki. Do tego pojawiły się problemy z biodrami. Diagnoza lekarza o braku możliwości chodzenia była dla pani Eli bardzo druzgocąca. Na szczęście nogi udało się uratować, operacje przebiegły pomyślnie. Chociaż poruszanie się sprawia seniorce wiele trudności, wciąż uwielbia spacery i wyjścia do teatru lub filharmonii. Jak sama mówi: na co dzień jestem zamknięta w czterech ścianach. Na zewnątrz wychodzę tylko wtedy, kiedy odwiedza mnie wolontariusz.
Pani Ela swoją samotność wypełnia dźwiękiem radia, od 40 lat bierze udział w konkursach radiowych i włącza się w różnego rodzaju audycje. Przez ten czas nazbierała masę upominków: kubeczki, koszulki, książki. Takie drobne rzeczy sprawiają jej wiele radości. Seniorka ma piękną kolekcję około dwustu płyt winylowych. Pani Ela często powtarza, że samotność jest dla niej najstraszniejszą chorobą. Zna różne lekarstwa na liczne choroby, bo sama jest zmuszona je przyjmować. Na szczęście w jej życiu zamiast tabletki na samotność pojawiło się Stowarzyszenie mali bracia Ubogich i wolontariusze, którzy dają jej wielkie wsparcie, za które dziękuję słowami krótkiego wiersza:
Kto należy do braci
Ten w przyjaciół się wzbogaci.
Tam czuje się niezbędna
I znów ludziom potrzebna.
Trzeba mieć dużo wiary,
By kochać ludzi starych
I powołania wielkiego,
By robić tyle dobrego.
Samotność dla pani Eli była bardzo dotkliwa, ale odkąd zna małych braci Ubogich odżyła i chętnie wróciła do swoich zainteresowań – malarstwa i muzyki. Najbardziej lubi słuchać rocka, uwielbia Władimir Wysockiego i Hannę Ordonównę. Nasza podopieczna od zawsze była romantyczką i do dziś nią pozostała, od czasu do czasu w wolnej chwili zamienia się w poetkę i spisuje swoje troski i małe radości na papier.