Program OBECNOŚĆ - pani Leokadia i Agata - magia relacji
W Programie OBECNOŚĆ pary wolontariusz-podopieczny opierają swoją relację na wymianie międzypokoleniowych doświadczeń i wartości. Poniżej wolontariuszka Agata opowiada o swojej więzi z seniorką Leokadią.
Na moją podopieczną mówię zdrobniale: Lonia. Nasza relacja trwa od 1,5 roku i nie znam drugiej takiej osoby. Lonia wnosi w moje życie dużo ciepła i chętnie dzieli się ze mną swoją życiową mądrością. Łza w oku się kręci na myśl, że czasem to ona bardziej pomaga mi lepiej się poczuć niż ja jej! Czasem gdy przychodzę zmęczona po pracy, zdenerwowana na swoje prywatne sprawy, to kiedy zobaczę Lonię od razu wiem, że to popołudnie będzie magiczne i odprężające. Ta magia bierze się z więzi, którą udało nam się stworzyć. Ja wsłuchuje się w opowieści z jej przeszłości, słucham mądrych rad, przemyśleń z perspektywy osoby w jej wieku. Ona mnie również słucha i to aktywnie. Interesuje ją moje spojrzenie na życie, moje wartości. Zgadzamy się w praktycznie każdej kwestii mimo dzielącej nas różnicy wieku. Pomyśleć, że pierwsze spotkanie było dla mnie bardzo stresujące. Nie spodziewałam się wówczas, że obca mi osoba, dużo starsza ode mnie, może stać się kimś tak mi bliskim. Lonia nie jest tylko moją podopieczną. To moja przyjaciółka.
A na zdjęciach wolontariuszka i pani Leokadia podczas wakacyjnej wycieczki do parku Cytadela w sercu Poznania. Jak powiedziała seniorka: lata mnie tu nie było, co krok jakieś nowości. Podopieczna cieszyła się nawet ciepłym, letnim deszczem padającym na jej ramiona. W trakcie spaceru Agata i pani Leokadia postanowiły się posilić w restauracji wegetariańskiej. Lonia z ochotą przystała na tę propozycję chcąc spróbować czegoś nowego. Jak zawsze otwarta na nowości i wciąż ciekawa świata. Z moją malutką pomocą wybrała wegetariańskiego PadThai'a. Zjadła szybciej niż ja, zachwycając się każdym elementem dania i dopytując "a co to takiego? Takie dobre...". Moja obawa wynikająca z wyboru kuchni wegetariańskiej zniknęła momentalnie, gdy tylko zobaczyłam jak Lonia z apetytem zjada swoją porcję. Dzień zakończyłyśmy mszą u Dominikanów przy ul. Fredry. Wyjątkową, wieczorną, podczas której śpiewa Schola Lednicka. Piękne doświadczenie i piękny dzień – opowiada Agata.