Refleksje i życzenia wolontariusza Marcina z Warszawy
Świętujemy nasz rok jubileuszowy. W związku z tym poprosiliśmy 20 osób, które w ciągu 20 lat były związane z mbU, o ich wspomnienia i życzenia.
Dziś dzielimy się refleksjami naszego wolontariusza Marcina.
Moja historia ze Stowarzyszeniem rozpoczęła się dobrych kilka lat temu. Początkowo jako darczyńca, dokładając swój przysłowiowy grosz, wspierałem wszelkiego rodzaju cykliczne akcje organizowane przez mbU, aż w końcu zrodziła we mnie potrzeba dania od siebie czegoś więcej, czegoś znacznie cenniejszego – swojego czasu. Tak oto zostałem jednym z wolontariuszy Stowarzyszenia i od ponad roku swoją obecnością daję powody do uśmiechu swojej podopiecznej. A uwierzcie, że kiedy komuś brakuje drugiego człowieka, tych powodów niejednokrotnie nie ma zbyt wiele. Pod moje skrzydła trafiła pani Ewa. Początkowo zastałem oczy pełne nieufności, strachu, ale też nadziei, więc pomyślałem – spróbuję! Poszedłem drugi raz na spotkanie i kolejny i następny… i nawet się nie obejrzałem, jak tej radości w oczach seniorki było coraz więcej. Kiedy ma się z kim dzielić te dobre momenty w życiu, dużo łatwiej się je zauważa!
Następnie słyszysz, że twoja obecność staje się lekarstwem dla drugiej osoby. To bardzo budujące dostać tak wiele wdzięczności, za tak niewiele. W takich sytuacjach uświadamiam sobie, że Ci „mali bracia” wcale nie są tacy mali!
Niech wybrzmią moje jubileuszowe życzenia. Dla wolontariuszy przede wszystkim poczucia spełnienia, dla podopiecznych jak najwięcej powodów do uśmiechu, a samym Inicjatorom i osobom kontynuującym tę ideę chciałbym podziękować i pogratulować stworzenia przestrzeni idealnej symbiozy pomiędzy tymi którzy potrzebują pomocy, a tymi którzy czują potrzebę, by pomagać.